Prezentujemy Państwu
trzeci, ostatni już, artykuł na temat historycznych wojen z
komunizmem i skrajną lewicą. Tym razem opis wojny, która wywołuje
zdecydowanie najwięcej emocji spośród prezentowanych. Konflikt,
który podzielił naród na dwa śmiertelnie sobie wrogie obozy,
pełne do tego wewnętrznych różnic. Wreszcie wojna, w którą
zaangażowały się tysiące zagranicznych ochotników po obu
stronach barykady. Niewątpliwie wojna o ideały. Wojna domowa w
Hiszpanii 1936-1939.
Genezą wybuchu wojny domowej w
Hiszpanii, bez wątpliwości, jest obalenie w tym kraju monarchii w
1931 roku. Na miejsce starego systemu wprowadzono
republikę, wtedy
to zaczęła się nieprzychylna polityka rządu wobec katolików.
Trzeba nadmienić, że władza republikańska w większości była
zdominowana przez liberałów, których znaczna część należała
do lóż wolnomularskich. Krótko po wprowadzeniu nowego systemu
politycznego w Hiszpanii, w maju 1931 roku rząd postanowił, że
lekcja religii w szkołach będzie nieobowiązkowa. Kolejnym krokiem
była całkowita likwidacja katechezy. Znacznie bardziej radykalnym
posunięciem było zadekretowanie, 23 stycznia 1932 roku, wypędzenia
zakonu jezuitów z Hiszpanii. Dnia 2 lipca 1933 roku wprowadzono nową
ustawę o wyznaniach i zgromadzeniach religijnych, która de
factooznaczała likwidacje katolickich zakonów w Hiszpanii. Prawo to
oficjalnie potępił Ojciec Święty Pius XI.
Lewicowi podżegacze nawoływali do
siłowych napadów na duchowieństwo i katolików. 10 lipca 1931 roku
lewackie bojówki podpaliły kilka kościołów w Madrycie, w ciągu
kilku następnych dni spalono około setki katolickich świątyń, a
władze republikańskie nie robiły nic by przeciwdziałać tym aktom
przemocy. Prymas Hiszpanii kardynał Pedro Segura y Saenz
wystosował 6 maja 1931 roku list pasterski do wiernych, w którym
pisał: „Jeśli pozostaniemy 'cisi i bezczynni', jeśli pozwolimy
poddać się 'apatii i strachowi' ... to nie będziemy mieli prawa
lamentować, gdy gorzka rzeczywistość pokaże nam, że zwycięstwo
należało do nas, lecz nie wiedzieliśmy, co to znaczy walczyć jak
dzielni rycerze gotowi na śmierć w chwale.”
17 lutego 1936 roku odbyły się w
Hiszpanii wybory parlamentarne, które doprowadziły do przejęcia
władzy przez komunistów. Lewacki Front Ludowy wykorzystał
fałszerstwa wyborcze, korzystną dla siebie ordynacje oraz
rozdrobnienie prawicowych środowisk, powołując do życia swój
rząd, jednocześnie rozpoczynając krwawe represje wobec katolików.
Hiszpańska lewica nie skrywała swoich planów, które opierały się
na powtórzeniu bolszewickiej rewolucji w Rosji z roku 1917. Dnia 8
marca 1936 roku spalono w Kadyksie szkołę katolicką, dom zakonny i
5 świątyń. 4 maja 1936 roku zanotowano przypadki mordowania księży
i działaczy katolickich w Madrycie. Dnia 13 lipca 1936 roku lewicowe
bojówki porwały, a następnie zamordowały Jose Calvo Sotelo,
przywódcę centro-prawicowej opozycji parlamentarnej. Już pierwsze
tygodnie sprawowania rządów przez komunistów doprowadziły do
rozlewu krwi, zamordowano ponad 300 katolików i przeciwników lewicy
oraz spalono około 200 kościołów.
Wobec krwawych represji i szerzenia się
bezprawia pod egidą komunistycznego rządu gen Francisco Franco 17
lipca 1936 roku dał znak do powstania. Poparły go rzesze
nacjonalistów, monarchistów, konserwatystów, republikanów oraz
znaczna cześć armii. Po stronie rządu opowiedzieli się komuniści,
antykatoliccy republikanie, anarchiści oraz socjaliści, wsparcia
siłom rządowym udzielił Związek Sowiecki oraz ochotnicy tworzący
Brygady Międzynarodowe. Powstanie gen. Franco zostało poparte przez
Episkopat Hiszpanii i papieża Piusa XI. W trakcie walk, po stornie
powstańców, oprócz regularnej armii, wsławiły się zwłaszcza
dwie formacje: Falanga i karliści, którzy na swych mundurach nosili
wizerunek Najświętszego Serca Jezusa, ruszając do boju
wykrzykiwali: „Za Boga, Ojczyznę i króla”.
Gen. Franco przerzucił swe wojska z
Afryki do południowej Hiszpanii, gdzie 15 sierpnia połączył się
z siłami gen. Moli. Komunistom udało się jednak utrzymać Madryt i
przeszli do ofensywy. W roku 1938 wojska Francisco Franco przeszły
do kontruderzenia, przedzielając terytorium kontrolowane przez
republikę oraz zajmując w styczniu 1939 roku Barcelonę. 27 lutego
tegoż roku Francja, Włochy i Wielka Brytania uznały utworzony
jeszcze w 1937 roku rząd gen. Franco. Dnia 28 marca zdobyto Madryt,
a 1 sierpnia Francisco Franco ogłosił zakończenie wojny. Hiszpanie
znów mogli cieszyć się wolnym państwem oraz uczestniczyć w
nabożeństwach religijnych bez ryzyka utraty własnego życia. Wśród
Hiszpanów powszechny był gest wyciągniętej prawej ręki ku górze,
gest Saluto Romano, połączony z okrzykiem ¡Arriba
España! pozdrawiający zwycięzców, ku chwale wolnej
Hiszpanii.
Prawdą jest, że gen. Franco przyjął
doraźną pomoc militarną od III Rzeszy, nigdy jednak nie był
zwolennikiem nazistów, nigdy nie stał się wasalem Hitlera,
uniezależnił się od niego i jednocześnie uratował Hiszpanie od
II wojny światowej. Sam Adolf Hitler przyznał, że „w
Hiszpanii postawiliśmy na złego konia. Byłoby dla nas lepiej
udzielić poparcia republikanom, oni reprezentują lud. Zawsze
moglibyśmy później uczynić z tych socjalistów dobrych narodowych
socjalistów. Ludzie skupieni wokół Franco to wszystko reakcyjny
kler, arystokraci i bogacze – nie mają oni nic wspólnego z nami,
z nazistami”. Cytat ten dobitnie pokazuje, że komunizm i nazizm to
dwie strony tego samego medalu.
Rządy komunistów w Hiszpanii od
początku opierały się na zamiarach całkowitej likwidacji
katolicyzmu w państwie. Zamordowano około 7 tysięcy kapłanów i
zakonników, w tym wielu biskupów, co stanowiło około 12% całego
kleru w Hiszpanii. W samym tylko Madrycie w latach konfliktu –
1936-1939 - lewicowcy zamordowali około 30 tysięcy osób, całość
komunistycznych zbrodni kosztowała życie około 100 tysięcy
Hiszpanów.
Co wiąże ze sobą trzy opisane wojny?
Komunistyczne zbrodnie i terror jaki był dokonywany na przestrzeni
lat, na różnych szerokościach geograficznych, przez Polskę,
Hiszpanię, aż po Meksyk. Wiąże również opór ludności tych
państw wobec bolszewickiej zarazy oraz zacięta walka o wolność
Narodu i Ojczyzny, walka o prawdę, wiarę i religię katolicką.
Powyżej opisane wydarzenia stanowią jasny przykład, do czego może
doprowadzić komunistyczna ideologia oraz rugowanie z przestrzeni
publicznej obecności Boga, znieważanie wiary i ślepa nienawiść
do katolicyzmu. W dzisiejszych czasach możemy obserwować coraz
większą inwigilacją polskiego społeczeństwa przez rząd,
odbieranie ludziom wolności słowa, próbę zmian w ustawie o
zgromadzeniach publicznych oraz początek walki z tak zwaną mową
nienawiści. Minister Boni niedawno oświadczył, że należy
przeciwdziałać „nienawiści” w internecie oraz na parafiach,
podczas niedzielnych kazań głoszonych przez kapłanów (sic!). Czy
nie przypomina to początku represji politycznych? Czy historia
zatacza koło? Czy to już czas na polskich Cristeros?
P.M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz